KKP w Syrii
Na kolejnym, czerwcowym spotkaniu klubu, wyszła na jaw pewna rzecz. Otóż Syria, która była tematem spotkania za sprawą pani Weroniki Lasek, jest krajem, o którym nawet najwięksi poeci piszą banalnie. Dlatego, ponieważ swym ogromem bogactw dla duszy i ciała, nie jest tworem człowieka, lecz jak powiadają niektórzy, samego Allacha i nikt poza nim nie jest w stanie ogarnąć jej całej pismem czy mową. Nie potrafią tego zrobić tym bardziej ci poeci, którzy Syrię widzieli jedynie z projektora. A tym, którzy przespali nawet tę okazję do jej bliższego poznania, warto wspomnieć o stolicy tego arabskiego kraju – Damaszku, najdłużej zamieszkałym mieście na świecie, co czyni go również najstarszym miastem. Nie można pominąć Szymona Słupnika –człowieka siedzącego niegdyś przez 30 lat na wysokim słupie i poświęcającego się przez ten czas modlitwie i medytacji ani strefy ciągłych sporów i konfliktów pomiędzy Syrią i Izraelem – biblijnych Wzgórz Golan, gdzie stacjonują także polskie jednostki pokojowe. Warto dodać ciekawostki o ostatnim bastionie ojczystego języka Jezusa Chrystusa – aramejskiego, używanego aktualnie jedynie w kilku niewielkich wioskach na pustyniach w środkowej Syrii.
Wielu klubowiczów, mimo ogólnej fascynacji tym krajem przyszło, żeby zapoznać się z jego tradycjami kulinarnymi. I ci uczestnicy również nie mieli czego żałować, jako że czekała na nich znakomita potrawa o nazwie nie do spamiętania. Spotkanie, jak większość poprzednich, zakończyło się gromkimi brawami oraz konkursem wiedzy i…banalnym rozejściem się do domów.
Iwo Gurdek
KKP na Islandii
“Chcę tam pojechać!!” – to zazwyczaj moja pierwsza myśl po zakończonym spotkaniu Klubu Kulinarnego Podróżnika. Niejeden już raz sprawdzałam, ile kosztuje bilet lotniczy do miejsca, o którym była mowa w KKP. Tak też się stało po lipcowej prelekcji o Islandii. Sądzę jednak, że to spotkanie było inne od wszystkich.
Na pewno rozbudziło wyobraźnię nie tylko moją, ale również i pozostałych uczestników, przede wszystkim dlatego, że wzięły w nim udział osoby należące do klubu. Oznacza to, że Klub zaczyna podróżować w „realu”. Swój prelegencki debiut miała pani Ania Skowron, lecz pozostałe osoby, które również były z nią w tym fascynującym kraju gejzerów, nie mogły usiedzieć spokojnie nie dodając swoich „trzech groszy”, co z pewnością uatrakcyjniło prelekcję.
Od pewnego czasu zauważyłam, że dużo osób wyjeżdża właśnie na Islandię i bardzo mnie to zdziwiło, bo z niewiadomych powodów kojarzyła mi się ona jako kraina zimna i ponura, na której nie ma nic do zobaczenia. Po tym spotkaniu moje wyobrażenie o niej zmieniło się i poznałam tę wyspę „od kuchni”. Ciekawe były domki pokryte trawą, gorące gejzery i źródła. Zapamiętałam także suszone ryby, (które mieliśmy okazję spróbować) oraz wulkany. Dokładnie poznaliśmy efekt odsuwania się płyt tektonicznych, który można zaobserwować na Islandii. Na zdjęciach zobaczyliśmy również zwierzątka: konie, wieloryby, delfiny, foki, owce, renifery i… morsa, ale to już nie zwierzę, lecz człowiek kąpiący się w zimnej wodzie. Całości dopełniała wszechobecna zieleń i niezastąpiony lodowiec.
Wielkim zaskoczeniem dla naszych prelegentów było natknięcie się w sklepach na polskie akcenty, a były nimi batony waflowo-czekoladowe, najpopularniejsze słodycze w tym kraju – “Elitesse” i “Prince Polo”.
Wbrew obawom, mimo wakacji, wyjazdów i podróży, na prelekcję przybyło wiele osób. Nie obyło się również bez kosztowania islandzkiej potrawy, którą była sałatka z krabów.
Pamela Gurdek