Monthly Archives: June 2009

Hamburger po amerykańsku

Składniki:

  • 50 dag mielonej wołowiny
  • 1 jajko
  • 2 cebule
  • sól
  • pieprz
  • zioła prowansalskie
  • 4 plastry bekonu
  • 4 bułki do hamburgerów
  • 8 cieniutkich plasterków sera (cheddar lub ementaler)
  • 1-2 pomidory
  • kilka listków sałaty
  • musztarda i ketchup do smaku

Sposób przygotowania:

Wymieszaj mięso z jajkiem i jedną posiekaną cebulą, przypraw solą, pieprzem i ziołami. Uformuj 4 steki, upiecz je na grillu lub na ruszcie piekarnika (piecz tak długo, jak lubisz: dłużej, jeśli hamburger ma być wypieczony, krócej, jeśli w środku ma pozostać soczysty). Upiecz na grillu także bekon oraz bułki przekrojone na połówki. Drugą cebulę pokrój w krążki. Na każdej połówce połóż plaster sera i poczekaj, aż się stopi. Między dwie połówki bułki włóż stek, plasterki pomidorów, krążki cebuli, bekon oraz sałatę. Polej ketchupem i musztardą.

Sałatka Coleslaw

Składniki:

  • 8 filiżanek białej kapusty startej na grubej tarce jarzynowej
  • 1/4 filiżanki drobno startej marchewki
  • 2 małe cebule drobniutko posiekane
  • 1/3 filiżanki cukru pudru [może być nieco mniej]
  • 1/2 łyżeczki [do herbaty] soli
  • 1/8 łyżeczki [do herbaty] pieprzu
  • 1/4 filiżanki mleka [lub nieco mniej, jeśli majonez nie jest bardzo gęsty]
  • 1/2 filiżanki majonezu [dobrze, żeby był gęsty-np.”Dekoracyjny” WINIARY]
  • 1 1/2 łyżki [do zupy] białego octu winnego
  • 2 1/2 łyżki [do zupy] soku z cytryny

Sposób przyrządzenia:

Startą kapustę i marchewkę wsypać do sporej miski, dodać posiekaną cebulę. Cukier wymieszać z solą, pieprzem, mlekiem, majonezem, octem, sokiem z cytryny do uzyskania jednolitej konsystencji. Sosem polać warzywa i bardzo dokładnie wymieszać. Odstawić na 2 godziny w chłodne miejsce.

Klub Kulinarnego Podróżnika i „Gorączka złota” na ALASCE

” Pieniądze szczęścia nie dają” wprawdzie, ale ich całkowity brak też. Człowiek to wartość największa. Najlepiej, jeżeli swym dobrem duchowym i osobowym umie się dzielić.
A tak było. Pani Urszula Gałysz doskonale pełniła swą rolę prelegentki na spotkaniu z licznie, a nawet bardzo licznie zgromadzonymi słuchaczami w każdym wieku – w klubie w Gierałtowicach. Temat niezwykle ciekawy: ALASKA.
Od 1959 roku to 49 stan USA o powierzchni pięć razy większej niż Polska, tzn.1,7 mln km kwadratowych, położony w północno-zachodniej części Ameryki Północnej i nie posiadający bezpośredniego połączenia lądowego z główną częścią Stanów Zjednoczonych. Najwyższy szczyt górski to Mount Mc Kinley 6194m n.p.m. Do stolicy –Juneau – liczącej prawie 31 tysięcy mieszkańców można dostać się tylko statkiem lub samolotem!!!
Ciekawostką jest fakt, iż w 1867roku car Rosji Aleksander II sprzedał Alaskę /potrzebował pieniędzy na wojnę/ Stanom Zjednoczonym za sumę 7 200 mln dolarów, a prawie za 30 lat odkryto tam znaczną ilość złota, co dało początek wielkiej „gorączce złota”.
Znajduje się tam też wiele bogactw naturalnych, jak ropa naftowa, gaz ziemny, rudy miedzi i cyny. Dobrze rozwinięta jest hodowla, leśnictwo czy rybołówstwo.
Jednak nie dziwi, że przy trwającej 9 miesięcy zimie zamieszkuje ten teren tylko 650 tysięcy ludności, co daje około 58 razy mniej niż w Polsce.
Pozostałe 3 miesiące to mnóstwo kwiatów i niespotykanej nigdzie roślinności. A parki narodowe można zwiedzać tylko z okien autokaru.
Wszystkich słuchaczy zadziwił wspaniały widok Zorzy Polarnej, nie tylko świetlistej, złotej, ale niebieskiej, zielonej i wielobarwnej.
Do atmosfery „miasteczka duchów”, czyli kopalni sprzed 200 lat nawiązał film z Charlie Chaplinem „Gorączka złota”. Prelegentka częstowała też kanapkami z łososiem i czerwoną cebulą.
Oczywiście dla uważnych „podróżników” był konkurs z nagrodami.

Kto chce uczestniczyć w podobnych wydarzeniach, jest zawsze mile widziany. Wystarczy spojrzeć na drzwi z datą spotkania, uchylić je… i podróżować.
Dziękujemy sponsorom KKP.
GRAG

Witamy na Hawajach.

Klub Kulinarnego Podróżnika w Wiejskim Domu Kultury we Frydrychowicach za sprawą cudownych opowieści prelegenta zawędrował aż na Hawaje. Około pięćdziesięciu słuchających dowiedziało się 17 czerwca, że Hawaje to grupa wysp wulkanicznych położonych w centralnej części północnego Pacyfiku. Składa się z ośmiu głównych wysp, ale tylko sześć jest otwartych dla gości.
Hawaje historycznie należą do kultury polinezyjskiej, która została tam niemal zatracona. Wyspy Hawajskie mają bardzo zróżnicowany krajobraz zawierający szczyty (czasami pokryte śniegiem), pasma jałowej ziemi pokrytej lawą, złote plaże otoczone palmami, klify imponującej wysokości, wielokolorowe kaniony, bujny las tropikalny i jałowe, wypalone słońcem pastwiska. Wszystko to pięknie ukazały fotografie. Jak można się było przekonać, Hawaje to teren wulkaniczny i gdy prelegent opowiadał o siedzibie bogini Pele, a potem pokazał zdjęcia, skąd chciał dotrzeć do miejsca wypływania lawy, wszyscy oniemieli. Nie zabrakło ciekawego kawałka historii – opowieści o ataku Japończyków na Pearl Harbour. Nawet jedzenie przygotowane przez pana Seweryna Gałysza wyglądało jak Hawaje, bo w rozdawanych porcjach królowała zieleń, jakiej tam nie brakuje, a jej odpowiednikiem stała się wieprzowina ze szpinakiem.

Agnieszka Jakubowska

KKP Wieprz.

Długie, piaszczyste plaże oblane turkusową wodą, cień rzucany przez palmy i zachwycająca rafa koralowa. Czy to może być prawda??? Pan Seweryn udowodnił nam, że tak. Jego argumentami były wspaniałe zdjęcia, które stały się dowodem na istnienie raju na ziemi o nazwie Filipiny. Jest to miejsce, którego nie sposób opisać w kilku zdaniach, bo zachwyca swym ogromem i pięknem. To ponad 7 tys. wysp z ogromnymi polami ryżowymi, zabawnymi zwierzakami i szałasami. Można się tam natknąć na walki kogutów, które nie ma co ukrywać, bywają drastyczne. Jest tam dużo dziwnych i być może na swój sposób śmiesznych obiektów niemal “wyciągniętych z bajki”. Można tam leżeć, opalać się i podziwiać wspaniały świat. Czego więcej do szczęścia potrzeba??  No chyba tylko pysznego jedzenia Klubu Kulinarnego Podróżnika, a mięliśmy okazje zjeść: kurczaka w sosie ostrygowym z makaronem ryżowym.

Po wysłuchaniu prelekcji, zapewne każdy na chwilę się rozmarzył i zaczął myśleć o posiadaniu jednej z bezludnych wysp na Filipinach.

Pamela Gurdek

KKP na Kilimandżaro

Na ostatnim spotkaniu klubu zawitał do nas niezwykły gość. Pani Kasia Rogowiec opowiadała o wspinaczce na najwyższą górę Afryki – Kilimandżaro. Nie przywykła nazywać się podróżniczką, mówiła o sobie jako o turystce, która korzysta z dobrodziejstw cywilizacji, a ciekawe miejsca zwiedza z przewodnikiem. Ale podróżnik to człowiek pokonujący granice. Nie tylko te państwowe, przede wszystkim granice swych możliwości. Nasza prelegentka w wieku trzech lat straciła ręce w wypadku. Niedawno wraz z kilkoma innymi niepełnosprawnymi oraz ekipą telewizyjną zdobyła górę, którą mimo pozornie niskiej wysokości 5895 m n.p.m. zdobywa rocznie jedynie 20% wchodzących. Dwadzieścia procent pełnosprawnych! Pani Kasia wspominała chwile ciężkie, ale zarazem piękne. Wychwalała zaangażowanie przewodników, a właściwie w większości tragarzy, niosących na swoich plecach ładunek grupy, swój, jedzenie, wodę a czasami także ludzi. Mimo tego, że na sam szczyt nie weszli wszyscy, to każdy zdobył swoje Kilimandżaro. Pokonał swoje granicę możliwości, dzięki czemu może być nazywany podróżnikiem. Warto było przyjść i zobaczyć taką osobę. Człowieka, który nigdy nie mówi „nie mogę, nie potrafię”. No i przy okazji zjeść coś wyjątkowego, oczywiście z tamtych stron.

Iwo Gurdek

KKP WIEPRZ

Długie, piaszczyste plaże oblane turkusową wodą, cień rzucany przez palmy i zachwycająca rafa koralowa. Czy to może być prawda??? Pan Seweryn udowodnił nam, że tak. Jego argumentami były wspaniałe zdjęcia, które stały się dowodem na istnienie raju na ziemi o nazwie Filipiny. Jest to miejsce, którego nie sposób opisać w kilku zdaniach, bo zachwyca swym ogromem i pięknem. To ponad 7 tys. wysp z ogromnymi polami ryżowymi, zabawnymi zwierzakami i szałasami. Można się tam natknąć na walki kogutów, które nie ma co ukrywać, bywają drastyczne. Jest tam dużo dziwnych i być może na swój sposób śmiesznych obiektów niemal “wyciągniętych z bajki”. Można tam leżeć, opalać się i podziwiać wspaniały świat. Czego więcej do szczęścia potrzeba?? No chyba tylko pysznego jedzenia Klubu Kulinarnego Podróżnika, a mięliśmy okazje zjeść: kurczaka w sosie ostrygowym z makaronem ryżowym.

Po wysłuchaniu prelekcji, zapewne każdy na chwilę się rozmarzył i zaczął myśleć o posiadaniu jednej z bezludnych wysp na Filipinach.

Pamela Gurdek

KKP na Kilimandżaro

Na ostatnim spotkaniu klubu zawitał do nas niezwykły gość. Pani Kasia Rogowiec opowiadała o wspinaczce na najwyższą górę Afryki – Kilimandżaro. Nie przywykła nazywać się podróżniczką, mówiła o sobie jako o turystce, która korzysta z dobrodziejstw cywilizacji, a ciekawe miejsca zwiedza z przewodnikiem. Ale podróżnik to człowiek pokonujący granice. Nie tylko te państwowe, przede wszystkim granice swych możliwości. Nasza prelegentka w wieku trzech lat straciła ręce w wypadku. Niedawno wraz z kilkoma innymi niepełnosprawnymi oraz ekipą telewizyjną zdobyła górę, którą mimo pozornie niskiej wysokości 5895 m n.p.m. zdobywa rocznie jedynie 20% wchodzących. Dwadzieścia procent pełnosprawnych! Pani Kasia wspominała chwile ciężkie, ale zarazem piękne. Wychwalała zaangażowanie przewodników, a właściwie w większości tragarzy, niosących na swoich plecach ładunek grupy, swój, jedzenie, wodę a czasami także ludzi. Mimo tego, że na sam szczyt nie weszli wszyscy, to każdy zdobył swoje Kilimandżaro. Pokonał swoje granicę możliwości, dzięki czemu może być nazywany podróżnikiem. Warto było przyjść i zobaczyć taką osobę. Człowieka, który nigdy nie mówi „nie mogę, nie potrafię”. No i przy okazji zjeść coś wyjątkowego, oczywiście z tamtych stron.

Iwo Gurdek

KLUB KULINARNEGO PODRÓŻNIKA

5 lutego w WDK Frydrychowice, po raz pierwszy odbył się Klub Kulinarnego Podróżnika. Dzięki szerokiej reklamie pań nauczycielek ze szkół we Frydrychowicach na spotkanie przybyło ponad 50 osób. Prelekcja dotyczyła krajów Zachodniej Afryki – Ghany, Burkina Faso i Mali. Przygotowano kanapki „tuna melt”, które smakowały uczestnikom prelekcji. Sponsorem imprezy został Ośrodek Szkolenia Kierowców z Wadowic pana Stanisława Wysogląda, mieszkańca Frydrychowic oraz Przewodniczącego Rady Gminy Wieprz.

W następnych miesiącach planuje się zorganizować kolejne spotkania dotyczące egzotycznych krajów. SERDECZNIE ZAPRASZAMY NA NIE WSZYSTKICH MIESZKAŃCÓW FRYDRYCHOWIC I INNYCH SOŁECTW.

NOWA GWINEA

Trzynastego lutego w piątek odbyło się kolejne spotkanie wszystkim już znanego Klubu Kulinarnego Podróżnika. Tym razem, za sprawą pięknych zdjęć i “pysznego” zapachu z kuchni przenieśliśmy się do Zachodniej części Nowej Gwinei.

Nasz prelegent Jarosław Nowak, który przybył do nas z Krakowa, wspaniale opowiadał o plemionach Papuasów Dani, Lani i Jali. Po wylądowaniu w Wamenie natrafił na papuaskie święto Pesta. Jest to uroczyste zabicie świni i pieczenie jej z warzywami (najczęściej batatami) na rozgrzanych wcześniej kamieniach. Dowiedzieliśmy się, że zwierzątko bliskie mieszkańcom Wieprza nie tylko u nas ma przywileje (Muzeum Prosiaczka), bo wśród Papuasów również. Świnki mieszkają w chatkach, często większych od chatek kobiet. Są traktowane z szacunkiem, jakby były członkami plemienia. Papuasi przedstawili naszemu prelegentowi technikę, jaką stosują w razie ataku wrogów i pokazali mu również świetnie zachowaną mumię wodza. Poznaliśmy ich oryginalne stroje i ozdoby. Ponadto usłyszeliśmy smutną historię misjonarza, który został zjedzony przez niziutkich kanibali (Papuasów o wzroście sięgającym 150cm). Na szczęście zwyczaj ten “wyszedł już z mody” i Panu Jarkowi nic nie groziło. W przerwie każdy dostał swoją porcję ryby w curry, ale nie zabrakło chętnych po dokładki. W drugiej części spotkania zobaczyliśmy (po raz pierwszy na KKP) krótkie, ale bardzo ciekawe filmiki z tej części świata.

Mimo tego, że trzynasty i w dodatku piątek uchodzi za dzień pechowy, dla uczestników KKP na pewno takim nie był.

Pamela Gurdek

KKP w Norwegii

Będąc na wielu spotkaniach KKP, czytając relacje z podróży w Internecie, czy słuchając pani Elżbiety Dzikowskiej – znanej podróżniczki, doszedłem do wniosku, że wszystkie opowieści zaczynają się od stwierdzenia: „Szukałem tak daleko, a piękno było tak blisko.” Norwegię odkryłem dopiero teraz.

Bo faktycznie Norwegia, patrząc obiektywnie jest bardzo blisko Polski i patrząc subiektywnie jest najpiękniejszym krajem Europy. Jej piękno objawia się w czystości środowiska, ekologii, zgodnym z naturą życiu Norwegów, polarnych nocach, fiordach zalanych turkusową wodą, ośnieżonych szczytach, historii nie zawsze dla tubylców łaskawej i oczywiście, w aspekcie niezmiernie ważnym dla wielu – taniej elektryczności. Właśnie pomiędzy tymi zaletami kraju Wikingów krążyli nasi prelegenci – pani Urszula Gałysz i pan Kazimierz Skowron, zmieniając kliknięciem komputerowej myszy zdjęcia na ekranie.

Nawet nie udało im się skupić tylko na jednym z tematów – bo Norwegia to kraj nie do ogarnięcia dla ludzkiego umysłu. Wprowadzali nas w atmosferę tamtych okolic, odrywając kawałek po kawałku porcje od tego podróżniczego tortu, o smakowitej nazwie NORWEGIA.

Mimo tego, że chciwie łykaliśmy każde słowo, obraz, zapach i smak norweskiej potrawy, Norwegii nie poznaliśmy. Ją pozna tylko ten, który stąpał po tamtejszej ziemi, poznał żyjących tam ludzi, zasmakował potraw i nie oszalał, mimo otaczającego go przyrodniczego piękna.

KKP serdecznie dziękuje wolontariuszkom, paniom: Joli Palka i Ewie Wojas za przygotowanie norweskiego dania quiche z łososiem.

Iwo Gurdek